Zasada niby prosta, ale co zrobić, kiedy na rynku pojawi się coś nieoczekiwanego, na co nie mamy wpływu?
Problemem nie jest otwieranie pozycji, ale jej prawidłowe prowadzenie. O ile zarządzanie pozycjami zyskownymi może przychodzić nam z łatwością, o tyle strata sparaliżowała już niejednego tradera.
Jako początkujący trader, długo nie mogłam pogodzić się z tym, że na giełdzie można stracić pieniądze. Przecież liczą się tylko zyski, a strata to było dla mnie coś niedopuszczalnego. Dopiero kiedy wyczyściłam konto do zera, uświadomiłam sobie, że muszę pogodzić się z oczywistym faktem ponoszenia strat. Prawie rok zajęło mi tworzenie systemów... Chciałam, aby moja metoda działała zarówno na pary walutowe jak i towary. Kiedy nareszcie udało mi się opracować odpowiednią dla mnie strategię, pozostało jedynie nauczyć się zarządzać ryzykiem. Co nie było wcale takie łatwe. Pomogła mi w tym psychologia inwestowania. Mimo, iż początkowo ignorowałam (a wręcz krytykowałam) ten temat, to wniósł on mnóstwo do mojej tradingowej rutyny.
Dziś ponoszę straty, ale zminimalizowałam je prawie do zera.
Jeśli chcesz być skutecznym inwestorem, strata nie może powodować chaotycznego działania. Dlatego jako osoba, która do czegoś zmierza, bo musisz mieć w inwestowaniu swój cel, powinieneś również posiadać plan działania.
Komentarze
Prześlij komentarz